DZIEŃ DOBRY
Dodane przez admin dnia 01.01.1970 00:00



Krzysztofowi Koehlerowi



Komary tną. Uparte czarne robactwo

przebiega podłogę oświetlonej werandy

niepomne rosnącej systematycznie liczby ofiar.

Księżyc w odrobinie pomarańczowej pleśni



przypomina preparat nieznanego płodu -

przyciąga wzrok. W zaroślach czają się koty,

które jakimś cudem wydostały się z wilgotnych piwnic.

Cały dzień na przemian jeździłem na rowerze



i uprawiałem ogród wyglądający po przyjeździe

na niezamieszkaną wyspę. Okopałem morelę, forsycjom

przywróciłem światło. Psy gdzieś poniżej wdały się



w zażarty spór, gdy wyszedłem zerwać resztkę śliwek,

o których zapomniał wczorajszy wiatr. To są właśnie

te brudne skarpety, o których tyle ostatnio.