Z sreii o osobie bez o - ”chłopiec z procą”
Dodane przez kkb dnia 17.12.2016 14:43
Myślał, że świat zbudowały niedoczytane, biblijne uproszczenia więc z nadzieją czekał na swojego Goliata,
którego ścierwo mógł by obrać sobie za herb swojej tarczy,
na której wniósł by do Pałacu Zwycięzców, cierpliwie wspierających go bliskich.
Lubił, rytmicznie powiewać płachtą swojego nie spuszczanego wzroku, prowokującego nazbyt pewnych siebie byczków.
Jego nie chude, lecz areodynamiczne (jak kpiąco poprawiał znajomych), kościste, komicznie długie od morza do morza i koniecznie polskie kończyny, lubiły zaskakiwać.
Ale to tak dla lubienia, po prostu najbardziej nakręcały go wyzwania i wygrane, gdy nikt na niego nie stawiał.
Nie lubił jednak myśleć o niespodziance jaką szykowały mu bumerangowe właściwości jego własnej amunicji. A może nie miał czasu.
Nie pomogły manewry oskrzydlające, ułańskie szarże, forsowny marsz, czekanie na sojuszników, kopane gołymi rękoma okopy ani walka do przed ostatniej kropli krwi.
Strzelał za często, trafiał zazwyczaj niedokładnie i choć to starczało by poczuć się większym, to zaplecze traciło siły, a cel był zawsze tuż przed nim.
Mimo to w jego świadomości istniała tylko jedna historia i to on musiał ją namalować.
Pewnego dnia farb zabrakło, albo wszystkie zlały się w jakąś kałowatą szarzyznę. To było gdy został sam.
chłopcze z procą oddaj broń
mam kieszeń na nasze kamienie
nie szarp, masz potrzymaj, poczuj
jak leży w dłoniach miłości automat
nie, nie bój, to nie zdrada, nie podnoszę rąk
jestem wyższy i widzę dalej
tak, wiem, że zawsze wiesz lepiej
nie, nie musisz, zdejmować dżinsów, zmieniać kurtki,
palić wspomnień ani przyznawać się do nieprzyznawalnego
ale już chodź
mamy jeszcze parę granic do...
przekroczenia