Zwiędły liść z moimi oczami
Dodane przez IZa dnia 14.12.2016 21:45
nie mam czasu
nie mogę pożyczyć go od jutrzejszych godzin
tu i teraz topnieję
nie dopisuję się do paragonu dnia a życie
schodzi z tarczy nieświadome powrotu

szpital
podpieram ciało na chudych rękach pomarszczonych
jak krepina z zeszłorocznego karnawału
mam wrażenie że każde ukłucie spowoduje oddarcie
kawałka skóry niczym pakowego papieru osłaniającego
włókniste ciało zwiążą sznurkiem by nie rozpadło się w trakcie

albo będę jeszcze człowiekiem albo
już tylko pakunkiem bez prawa głosu

przeznaczenie krąży jak obłok szerszeni
ma ochotę mnie wchłonąć