DWIE KOBIETY
Dodane przez admin dnia 01.01.1970 00:00



idą w kierunku sklepu wydeptaną w trawie ścieżką.

Co za szaleństwo światła nagle na ich taftowych bluzkach!

Słońce musiało biec do nich po dwa kroki na raz,



żeby teraz na palcach kręcić się w miejscu.

I jak narzekają na dwójkę umorusanych chłopców,

którzy - plącząc się wokół ich przeładowanych siatek -



przeszkadzają obgadywać nowego księdza!

Wiatr wypchnął kurz na jezdnię i piskliwe głosy kurcząt

z pobliskiej farmy znów słychać wyraźnie -



zupełnie jakby chciały zagadać to senne popołudnie,

kiedy spełnia się wreszcie spóźniony wiosenny przypływ,

a oddech przystaje na granicy płuc, drobiąc stopami



i zadzierając sukienkę. O tak, nie wiemy dobrze, co mówimy,

ale to dopiero nasze czyny wprowadzą nas w prawdziwą rozterkę.

Niebo przeleci nad nami parę razy, jak spóźniony listonosz,



gubiąc po drodze za duże sandały - na tym koniec zabawy.

Zostaną wypalane ścierniska i wzgórza wiosną,

potem jesień przyjdzie, jej małe kłamstwa,



prawione na okrągło, który to już rok?