żona
Dodane przez zdzislawis dnia 09.11.2016 16:34
jej dłonie mi co dnia drzwi
obiad na stół zgięty wpół
siadam makaron zgryzot
jem w nadziei sosie mdłym

któż zliczy słowa deszczu
pretensje ułoży w stos
w łańcuchy terapii cud
tylko czas zrobić to mógł

chlipie ów miód z sykutą
bacząc na dobroć wspólną
nie zez znaczenia jest to

nienawiść natarła most
falą burzących judzeń
forteca zdzierżyła cios