EFEKT MOTYLA
Dodane przez Grzegorz Wołoszyn dnia 11.08.2007 00:45

Wiersz się zaczyna od ciemnych jesionów.
Adam Ważyk

Powiedzmy godzina ósma. W głowie rozbłyski.
Słońce tnie przez żaluzje bańkę monitora.
Wystukuję "świetlisty", kojarzę: Świetlicki,
wiersz zaiskrzył cieniem dyskusji. Ktoś mnie woła.

Dajmy na to dwudziesta druga zero cztery,
odbieram maila, kilka fotografii, kreślę
w dwóch zdaniach krajobraz, skaczą w oczach litery,
gdy wybieram "wyraz" wahając się na krześle.

Dajmy koło północy, jest ciemno i głucho.
Może czekać lepiej do rana? Ale jutro?
Wiersz się wa[ž]y jak kasza, albo szczere złoto:

czy będzie lepszy teraz, czy za tydzień? Oto
pytanie łamie czaszkę, a słowo jak cukier
stygnie muzie na ustach w gęsty, lepki lukier.


P.S. Morał sonetu: Poeta powinien przemeblować pokój!