Legenda o księciu Bezprymie i o jego bracie Mieszku II
Dodane przez Maciek Froński dnia 03.10.2016 12:52
W słowiańskich zaświatach to najświeższa z nowin -
Jakoś nie do śmiechu księciu Bezprymowi,
Bo mu dowiódł właśnie gdzieś jakiś koleżka,
Że to jego Czesi tego, a nie Mieszka.
Gall Anonim pisał (lecz się zastrzegając,
Że to rzecz niepewna), że kiedy jak zając
Zmykał do Czech Mieszko, bo mu groził Konrad,
Pochwycił go Oldrzych i było po jądrach.
Naczelna wątpliwość nasuwa się sama -
Oldrzych lubił Mieszka, po cóż więc ten zamach?
Miał się mścić za swego brata Bolesława?
Bzdura, przecież sam się z brata naigrawał!
Z tą kastracją jednak było coś na rzeczy,
W takim razie kto tu kogo okaleczył?
Jaromir Bezpryma, gdy go miał w swych szponach,
Za to, że i jemu przypadł los kapłona.
Tak więc to nie Mieszka dola, lecz Bezpryma...
Czy jednak ta wersja całości się trzyma?
Wrze wśród mediewistów, krzyczy ktoś, że zdrada,
"No bez jaj!" - bym dodał, lecz to nie wypada.