Warszawski Walc
Dodane przez viviana dnia 18.09.2016 09:59

Zatarte płaszczyzny, rozmyte obrazy.
Wokół tylko słychać jeden wielki szum,
który, jak rozpusta z Go Go, albo z Prousta
pełznie do nas walcem, wznosząc wokół kurz.

Gra orkiestra z Chmielnej, Moryc z Ickiem tańczą.
Po miedzianych czołach pną się z oczu żądze.
Lgnie do fałszu chciwość, prawo - lewe kocha,
a Hanka kołując przytula pieniądze.

Lawiruje tuman, walc żądzą przemawia.
Spod butów nad Ratusz unosi się kurz.
Bufetowa kręci razem z rekinami,
to w lewo, to w prawo, aż się zmącił mózg.

Krążą na Targówku, w Bemowie, w Śródmieściu
- szczyty z dolinami, z korytami świnie.
Jak gdyby się chcieli z kretesem zatańczyć,
nim się czas dopełni, piach z klepsydr wysypie.

Gdy światło ciemnieje, mrok zmaga stolicę.
Ze świeczników spada popiół, jak szarańcza,
a tam, w cieniu knotów, w srebrzystym popiele,
tańcząc, miażdżą głowy o układy walca.