dęby
Dodane przez Jędrzej Kuzyn dnia 26.08.2016 06:53
Powstańcy do dzisiaj błąkają się
w uliczkach Starego Miasta. Zaciskają powieki
i wchodzą do kanałów. W ciemności świat wydaje się być lepszy.
Ich harcerskie mundury przetarte
w wielu miejscach. W dziurach hula wiatr historii.
Sny mieszają się z jawą, budzik jest jak
seria z karabinu. Każdy żołnierz
to poeta i umiera w ramionach sanitariuszek,
tak jakby szedł po pocałunek, który jest po drugiej stronie.
Każda dziewczyna dłonie owinięte ma bandażami miłości.
Zawsze gotowe pieści życie a odganiać śmierć.
Wierzą, że to czas przemija, nie oni.
Wymachują chorągiewkami ideałów
gdy świat woli by przyznali się do kapitulacji
i odeszli w grobowców chłodny mrok. W zamian
dostaliby pomniki, medale, a ich zdjęcia
w podręcznikach przerywałyby monotonię słów narratora.
Kiedy przegrali po raz pierwszy?
Czy już wtedy kiedy z tomików wierszy stawiali barykadę?
Czy może w chwili gdy naciskali spust albo cyngiel?
Zwyciężą naprawdę dopiero kiedy ostatni
wejdzie do alei wielkich dębów.
Sprawiedliwość jest jak bańka mydlana
można ją spłoszyć nawet przeznaczonym
do pieszczot opuszkiem palca.