Taniec na szkle
Dodane przez Kira dnia 18.08.2016 22:09
A więc rozbudźmy w sobie umiejętność zadośćuczynienia.
W końcu na pogrzebie należy wydać bezecną przemowę.
Nikomu tak, jak tobie nie wydaje się, że potrzebuje ziemi obiecanej.
Na wydeptanej ścieżce do cmentarza.

Pławić się w nieumiejętności pocieszenia
To świadoma oznaka samorozwoju.
Twoja twarz starzeje się od popiołu kurzu bitewnego.
Nie ratujesz wszystkiego czego się nie da.

Mówiąc, że kochasz mnie jak nikt inny.
W dni, w których przypominasz sobie o słownikowej definicji tego słowa.
Lepiej jest kiedy nie rozumiesz, bo twoja wykrzywiona mina
pochłania w worach pod oczami niewygodne prawdy.

Prawda jest taka, że jestem skomplikowana, ale nigdy o tym nie mówię, a ty w nienormalności jesteś tak normalna jak to tylko możliwe.
Szusujesz na wietrze, kiedy ja ukrywam twarz przed słońcem.
Rankiem mówisz: możesz umrzeć jeśli chcesz.

Życie jest snem, ale ja cierpię na bezsenność.
I spotykamy się po drugiej stronie.
Afiszujesz się z morderstwem, ofiara płaci nawet po śmierci.
Twoje zasady są zmienne, nazywasz to życiem bez planu.

Sprawiam ci prezent złożony w całości z mojej duszy.
Oddaje go w skrzynce, którą zwęgliło płonące uczucie.
Zatem staję przed sądem, a ty na moim pogrzebie ogłaszasz się,
że mnie zabiłaś.

Pod nogi sypiesz proch, kupiłaś cały świat za moje serce.
Kupiłaś siebie i przestrzeń, wybiłaś się z pola maków.
Tryskasz we mnie krwią.
Szeptem mówią ci, że ja czasami uciekam, ale za daleko zjednoczona ze złem, mówisz, że bardzo nam źle wśród tego dobra.

Okrężną drogą wracasz do siebie.