odchmurzanie
Dodane przez zorianna dnia 10.07.2016 09:54
miał amortyzować skutki wewnętrznych drgań, a może
tuszować brak spójności w twoich opowieściach - odkąd
wpuściłam pierwszego cumulusa, babcia apolonia, stojąca
na kominku w mosiężnej ramce, puka palcem w czoło
kręci głową, wzdycha

przychodziły kolejne (cumulusy lubią żyć w stadach)
jak bezdomne psy. sprężystość pozwalała je upchać
w każdy wolny kąt. wiedziały kiedy trzeba układać
piramidy na poduszkach, zasłonić twoją twarz, gdy
dotykasz albo płynąć do kuchni, by można było jeść
przy jednym stole bez unikania wzroku

babcia apolonia coraz rzadziej się uśmiecha, a przecież
gadamy ze sobą uśmiechami. wokół merdające ogonki
różowe języki. kończy się karma z wiecznych tłumaczeń
twoich win, z wybaczania. otwieram balkon - tylko jedno
spojrzenie na damę w indygo i wiem co mówią oczy
wzniesione ku niebu

wypuszczę wszystkie wierne psy i ciebie. znów będzie
o czym gadać przy kominku. dotrze: gdyby ustroić cię
płatkiem śniegu na rzemyku - przetrwałby na twojej piersi
do kolejnej zimy - jak pamiątka kolędy wetknięta
w róg ramy dużego obrazu

babcia apolonia zawsze wsuwała obrazek z jezusem
w róg ramy portretu dziadka. mówiła: są tacy podobni