Krocząc wśród cieni
Dodane przez Ryszard B dnia 24.06.2016 20:48
Wicherek mówił coś o pierwszych przymrozkach.
Ty, że zimy w przyszłym roku, już nie będzie. Miałem sen.
Z otwartej walizki, spadają na tory płonące znicze.
Idziesz po peronie, na styku horyzontu, znikasz się
za kurtyną mgły, przekraczasz nieznany próg
.
Tato, proszę czytaj znaki. To nie szelest opadłych liści,
to krzyk osamotnionej sowy. Synu, pleciesz trzy po trzy.
Fakt, nie jestem górnikiem, a przeżyłem dwa zawały

Z pokerową twarzą łykam kolejne kłamstwa,
nie sprawdzam, wiem, że blefujesz.
Spłoszone spojrzenie ucieka w bok, rozpływa się,
jak jesienne słońce za kurtyna z szarych chmur.
Zaklęta w okrąg, uporczywa myśl powraca, słowa
nie znajdują drogi. Dziadek od kilku lat, inaczej liczy
czas, poczeka do wiosny. Zdążysz, na wiosnę
też odjedzie pociąg. Z każdą minutą budujesz mur.

Peron I wita nas zielonym składem, gdzieś
na bocznym torze ciężko dyszy, ostatni parowóz
Dotyka nas wszechświat, w wielkiej pustce, wzrokiem
sprawdzasz moją obecność, chowamy słowa w niedźwiadku.
Częstujesz mnie chropawym policzkiem, dotykasz włosów,
głaszczesz niczym małe dziecko. Podmuch mroźnego wiatru,
czesze suche badyle, miesza mój lęk, z Twoim uśmiechem

Za zamkniętymi powiekami, drży echo kół, za zakrętem
znika wagon z czerwonymi oczami od płaczu.