W ogrodzie
Dodane przez Agamemnon dnia 18.06.2016 23:20
W ogrodzie
Poeta w słowie złotym - on jest pieśnią stworzeń
Bo żywą wodę pije z boskiego ruczaju
I przestworza błękitne tu świętsze się stają
Gdy subtelność natury w jego strofy włożę.
Z zatopionym pierścieniem ze złota w potoku
Z czarodziejskim białym dymem błękitnych kominów
Niesie wodospad wołanie łabędzi z obłoków
Ze snów śnieżnobiałych i białych jaśminów.
Oto słońce w ogród weszło, uchyliło nieba,
Niedotykalna mgiełka, jak kwiaty pachnące,
Po deszczu trzepiącym, po deszczu jak trzeba,
Powoli ogród cały objęła swym słońcem.
Już paletą słoneczną rozkwitły ogrody
Idę wolno na przeciw w stronę słonecznika
Niby marzeń wiosennych na trelach van Gogha
Złotą ciszą w zaciszu leci koncert słowika
Jak gdyby promyk słońca o kwiaty pachnące,
Jak poeta swe słowo chce składać nam w dani
Na lutni... - złote promienie ciągle nam trąca
Muzą ręki w jej geście na strunach z otchłani.
I coraz cieplejsze, gorętsze staje się słońce
I coraz bardziej rosną natury nadzieje
I tak promyk wschodzący - jak widzę - się śmieje
I z radością potrąca swe kwiaty pachnące.
Poeta złote słowo ujmuje w swe dłonie
I płynie złotą struną - z ust złotych wymowa,
Bo tu wszystko co żyje w natchniętej koronie
Wychodzi jakby jutrznia - guślarzy królowa.
Orzeźwienie wiąż płynie wśród kwiatów od nowa
Muzykalną osnową złotego promyka,
Piękne życie Bóg życia jak co dzień zachował
W róż zapachu i dźwięku świergotu słowika.
Poeta złote słowa ujmuje w swe dłonie,
Złotą struną potrąca, z ust złotych zaplotem,
Tu letejski czar daru w natchniętej koronie
Wplata laury słoneczne w kędziory ich złote.
Agamemnon