Beethoven
Dodane przez zdzislawis dnia 11.05.2016 13:33
Poranek rozświetla Ludwika życie,
promykiem tęsknoty, groźbą tajemną,
przeczuciem wiszącym ciężkim i ciemnym,
porywem wichury świszczącej w Eroice.

Jeszcze nadzieje tlą się czystą wiarą,
radość duszy zwodzi obłoki mroczne,
los ślepy wie tylko, co dalej pocznie:
bezdenna cisza niech będzie mu karą.

Niech nikt się nie waży Stwórcę kopiować,
dzieł Jego, ścieżką harmonii,
Symfonię Zwycięstwa składać w jej dłonie,
alfabet natury pisać od nowa.

Po ziemskim padole usiądź u bramy,
po kres kresów na Niebo skazany.