Wiosenny monolog o poecie i profecie na dwa timbr'y
Dodane przez abirecka dnia 13.03.2016 23:29

I. Antoni Hyniuk

              "adaszewskiemu" ;-)

W Człuchowie

stagnują wody niebiesko malowane
chociaż tej zimy roztopów nie było

Rosochaciznę wierzb pełechatą
prześwietla słonko promykiem Roentgena
i skrzy darń dziewczęca jak brylant

A wtedy poeta Antoś Hyniuk
niczym ten świątek kozikiem rzezany
zbiera do pustych kieszeni i garści -

niezgryzione orzechy wymamlane szyszki
lulkę biesa trupki badylarek
szklany bądź inny kalinowy koralik -
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Mnogolicy Hyniuk pod kukułczą strzechą
Hyniuk niby pacynka z obstalunku na miarę
pozszywany Hyniuk najgrubszymi nićmi


II. Kupa luda

              Zdzisławowi I. ("Zdzislawisowi") za cywilną odwagę pozostawania sobą...

...ukrzyżowali tam Jego i złoczyńców (Łk 23,33) Ci zaś, którzy przechodzili obok, przeklinali Go (Mt 27,39)

U wszystkich tych łazęgów czarne okulary
na ich twarzach wściekłość co po brodzie płynie -
eksponat sprzed młodości odpoczywa złachany
i waleń drze pysk do tuby niczym pijaczyna

W psychodelicznym transie Bałtyk kolebany
a ponad powierzchnią głowy jak w przerębli ryby
dwa symbole hańby dla łotrów przewidziane -
z krzyżem Pańskim - oznaką wiecznego sprzeciwu

2.03.-8.03.2016