SZCZEGÓŁY
Dodane przez admin dnia 01.01.1970 00:00
Urwało się. Ale gdybyście mnie zapytali,
odpowiedziałbym: tamto, z całą pewnością tamto.
Droga pod jej okno wiodła pospolita
i trudna do opisania, jak wszystko,
czemu brak znaków szczególnych.
Poza tym węgiel: wiecznie przy wejściu,
wczepiony niedorzecznie w asfalt, jak dziecko
w fartuch matki. Jeszcze chwila w brudnej windzie -
i już. Chociaż nie jestem pewien,
co tak naprawdę mnie brało.
Co krok mielizny, nieporównywalny z czymkolwiek
brak smaku, tandeta wykluczająca związki
z jakąkolwiek perwersją. A i ona, cóż - nawyki,
o których nie da się nawet powiedzieć, że ujdą,
niemożliwy do wyplenienia pociąg do kłamstw,
wciąż te same, brzydkie faule.
Tak, z całą pewnością, nasza sytuacja niewiele
miała wspólnego z tak zwanym wielkim uczuciem.
Nie wiem nawet, która z nazw byłaby lepsza:
błazenada, bestialstwo? Więc może wyłącznie
jej niemiłosiernie żywe kolana, zwyczaj picia
wody prosto z wazonu, razem z liśćmi,
to ciągłe "Jestem zmęczona" albo "Jakie to wszystko
nudne!"? W każdym razie urwało się.
Finisz, kropka. Ci jej arabscy faceci. Może
i prawda, ale po co wiedzieć na pewno.