BIEGUN
Dodane przez admin dnia 01.01.1970 00:00



Myślę, że wyszedłem z morza.

Myślę, że kiedyś tam wrócę.

Myślę, że czeka mnie śmierć w wodzie.

Ale to później, to potem.



Teraz sobota - na pewno sobota,

w obcym mieście (może to być

Toruń, Gdańsk, Bydgoszcz albo inne),

któregoś tam, w jakieś święto.



Na dobrą sprawę nie wiem,

jak za to się zabrać. Same zagadki.

Miała być, ale jej nie ma - wszystkie drzwi

zamknięte. Tylko ludzie spacerują wałami.



Przez chwilę patrzę, ale zaraz chowam się

w sobie, kurczę. Powolny zanik oddechu,

zanik pogody. Tylko rzeka nie chce.

Oznajmia coś. Szczeka głucho od środka.



Wypluwa martwe gałęzie. Znów zgubiłem,

zapomniałem. Teraz rozchodzę się.

Jedna część w palcach mnie poplamioną serwetkę,

Druga zamyka za sobą drzwi,



jeszcze inna szuka w kieszeniach zapałek.

Poza tym flagi, cholerny łopot flag.

Chłód wbija się w palce, na chama,

bez pytań.