Nasz dom
Dodane przez Milianna dnia 09.01.2016 23:08
Kilka skorup - stłuczona porcelana.
Stary kryształ w kredensie dębowym.
Kroki jeszcze słychać na schodach;
dom oddycha - w ścianach szepty, rozmowy.

Werner pisał w ostatnim liście, żeby zabrać
to co najważniejsze: album ojca, cukiernicę
babki Helgi i owoce pigwy koniecznie.

Nie zapomnieć bzów spod okna, marzeń -
zapakować w tobołek podróżny - smugi słońca,
wilgoć ziemi z tego miejsca i modlitwę
z dzieciństwa. Zawsze ważna, pierwsza.

Opowiada, przytulając się do pieca
zwieńczonego owocami dębu, pełnią
ciepłych wspomnień, podszeptów.
Nie przerywam, gdy wzruszona
stopy zimne rozgrzewa, ramiona.

Siwą głowę pochyla, przepraszając
(aż czuję się niezręcznie, aż słowa uciekają, giną),
kiedy szepcze: Nie moja wina. To nasz dom.

Nie twoja wina.
Drżącą dłoń w swojej trzymam.

Nie chcemy by znowu, ktoś kiedyś, nad ranem
roztrzaskiwał w amoku kruchą porcelanę.