Szczygieł
Dodane przez Milianna dnia 19.12.2015 23:05
Musiałam wszędzie zabierać gówniarza.
Trzymał mnie mocno za rękę
i w kółko - ja z tobą - powtarzał.
Kiedy podrósł, chodziliśmy razem na tańce -
zabawy wiejskie. Jak on pięknie tańczył.
Na policzku miał pieprzyk, w zanadrzu żarty.
Ileż razy go skarciłam, powtarzając -
czas najwyższy spoważnieć, wydorośleć,
a on - Jeszcze nie, jeszcze raz!
Z uśmiechem wołał - chwytaj!
O trzeciej nad ranem zadzwoniła Ania.
Obudziła podłogi, sufity - pękały!
Lampy wszystkie zapalone - po kolei - gasły.
Na podwórku coraz głośniejsze szepty;
drzewa bez oddechu, nasłuchiwały.
Ciociu, ciociu! - prędzej,
tatę trzeba złapać za rękę.
Na boso (tak jak stałam) - z góry
na dół lecąc szybko, coraz szybciej
w drzwiach się zatrzymałam, a tam...
tak strasznie pusto, pusto!
Ten gówniarz znowu zrobił mi kawał -
poszedł sobie,
a ja się martwię, czy nie jest mu tam zimno,
w samym garniturze -
przecież już grudzień.
/mówiliśmy na Niego Szczygieł... Szczygiełek.../