Czas jest nie do zabicia, a nawet do zranienia
Dodane przez Roman Rzucidło dnia 01.12.2015 16:44
Zmiany łudzą pozorem. Wojny mogą rozrywać
kontynenty, bruzdy żłobić twarze, zarzewia wygasać-
potem wszystko i tak się zrośnie. Mikroskopijne byty
w powietrzu toczą swą pracę na nas, my spłukujemy ją
z siebie, a potem cały proces zaczyna się na nowo.
Tymczasem na ulicach widać więdnięcie pięknych kobiet
i złotorude loki kelnerki, która podaje mi pilsnera
każą myśleć o roju skręconych błyskawic.
Ciemny zapach jej perfum jest ostatnią rzeczą, która
jeszcze przez chwilę utrzyma istnienie tego piwnego ogródka.
Gdy się ulotni, knajpa zniknie, nadejdą nowe konsorcja,
nowe markety, nowe trendy, stare szkła rozsypią się
pod minimalnym dotykiem. Strzępy powrócą
w następnym wcieleniu: te same składniki łączone
na nowo w różnych proporcjach. Nieskończenie wiele kombinacji.
Wszystko się zmienia - nic się nie zmienia.
Co za różnica?