Czerwona mgła
Dodane przez Ewa Włodek dnia 29.11.2015 18:33
Wrzask dziurawił bębenki
i dźgając mózg przenikał przez wszystkie inkarnacje.
Deseczka wielkości przeciętnego kota,
cztery zardzewiałe papiaki wbite byle jak,
ale na tyle mocno, by nie dało się wyrwać.
Lepka czerwień. Galaretowata żółcień. Opalizująca siność.
Pulsowanie.
...za szkarłatną zasłoną ni cienia, ni światła,
jest tylko ślepa furia, co rozkwasza mordę,
i chęć przekierowania męki z piekła rodem,
by stała się udziałem tego, kto ją zadał...
Wrzask nie milknie,
przebija się przez codzienny zgiełk,
wibruje wzrastającą kadencją, zawsze obecny,
zmusza do zastanowienia, czy po drugiej stronie czasu
szale wagi z winą na jednej i karą na drugiej
staną na tym samym poziomie.