Na farmie
Dodane przez viviana dnia 14.11.2015 08:48
Zamieszanie na farmie


Dziś na farmie zamieszanie,
jak z fantasy akcja.
Krowa miała w delegację
jechać, ale padła.

Uwaliła się i leży,
wyciągła kopyta.
Wytrzeszczyła krowie ślepia
i ledwo oddycha.

Okrążyła ją wokoło
baranów gromada,
łezki kręcą im się w oczkach
i zżera obawa.

Czy się jeszcze podnieść zdoła,
czy ducha wyzionie?
Czy ją zmielą na kotlety,
czy stanie, przy żłobie?

Jeden mówi - Może głodna,
z wiązką siana leci.
Drugi, na łeb kubeł wody
wylał, by ją wskrzesić.

Trzeci na to, że doktora
przywieźć trza tym razem,
niech wybada na co chora,
wytruje zarazę.

Czwarty zastrzegł - Specjalistę,
Krowologa trzeba!
Za łeb weźmie, w zadek kopnie
i upór z niej przegna.

Rozproszyli się lobbyści
ścigać Krowologa,
lecz w Brukseli bawił jeden,
drugi w Stanach osiadł.

Za afery, za kradzieże
trzeci siedział w pierdlu;
- Sprowadzono więc kaczora,
by ulżyć bydlęciu.

Po całości badał krowę
od mordy po ogon,
wkrótce stwierdził, że to wzdęcie
z nóg zwaliło ową.

A przyczyną tej bąbliny
zatruta przyroda,
atmosfera chorobliwa
i śmierdząca woda.

W takiej aurze krowy, świnie,
oraz ptaszek każdy
zginąć muszą bezpowrotnie!
- Takie mam uwagi.

Po czym szprycę z czeskich ziółek
dał na przeczyszczenie,
żeby gazy z niej uwolnić
i zmniejszyć zadęcie.

W zaleceniach dał wskazówkę;
- Przestań krowo szaleć!
Żebyś mogła zrobić kupkę,
trzeba jeść z umiarem!

Po czym krówsko w zadek kopnął
mówiąc - Rusz się krowo!
Tak uwalić się i leżeć
wcale nie jest zdrowo!

Tylko Muuu - odpowiedziała,
On myśl wysnuł złotą;

- Można ruszyć bryłę świata,
ale nie z idiotką.



O krowie - co wyfrunęła.



Szarpie się krowa w zagrodzie,
toczy z pyska pianę,
to zahaczy konia rogiem,
to łbem wali w ścianę.

Rozkraczona przy dojeniu,
to ogonem chlaśnie,
mleka - co by kot napłakał
i w dodatku kwaśne.

Żre na umór, trzęsie mordą
przy tym rozjuszona,
a przeżuwa na stojąco
jak do pionu ustawiona.

Farmer w głowę wciąż zachodzi,
skąd gwałtowność taka?
- Czy nażarła się konopi?
- Sromotnika zjadła?

Śladem kaczek zapragnęła
zbliżyć się do nieba,
skubać błękit wprost z obłoków...

- Wiec się rozpędziła
no i wyfrunęła.