Postzaduszny
Dodane przez zdzislawis dnia 05.11.2015 23:27
Idę cmentarną ścieżką
wydeptaną w rżyskach zżętego
żyto-życia:
pusto, jak po weselu w remizie.
Wywędzone na kolor puchary - znicze,
transcendęntnieją;
w ściętym krwioobiegu parafiny, padłego w biegu -
płomienia.
Przez dwa dni pensjonariusze ogrodów kamiennych,
zawiśli,
między niepamięcią, a zasiewem zadumy.
Grillowali,
nabijając swoje zamknięte kalendarze,
na ruszta opromiennie - zbawienne.
- Spokojnaś ?
Duszo! Teraz i zawsze, wczorajszym jutro
- złomieć?