dwanaście twarzy maxa...
Dodane przez Signum dnia 11.10.2015 09:29
wszystko co było jest coraz mniej to tak jakbym
chciał dorównać bogom i zaczął przybierać ich
nieziemską barwę czy też przykładać wargi
do lśniącego naczynia dlatego nie wszystko
wydaje się być na wyciągnięcie ręki ale nie
chciałbym znowu rozdrapywać twarzy by zmyć
resztę śladów z zawstydzonej golgoty
ostatnio zapamiętuję nieregularne kształty
sufitów odnajdując w nich czarne oczy fausta
potrafię podziwiać dzieło choćby nie wiem jaka
by była tego intencja lubię też przyjaźń i wszystko
to co się za nią wlecze świeżość mokrych stóp
i tysiące mil wspomnień po bezdrożach języków
zwłaszcza gdy życie jest pełne wszystkiego
nie chciałbym tu mówić o bujnym życiorysie
który umożliwia szybką identyfikację podobno
to kawał dobrej literatury zastygłej w momentach
jak dłoń która zanurza się w skórze by wyrwać
resztki szaleństwa znów słychać mój krzyk
z kawałkiem deski przybitej do pleców dlatego
wolę być ślepym ślimakiem i to mnie
właśnie przeraża