czekając na trzęsienie...
Dodane przez Signum dnia 20.09.2015 18:18
nigdy bym nie przypuszczał ile można zobaczyć przez
uchylone drzwi co prawda nocą nawet cisza ma imię
a trwałość świadomości nie pozwala wyrosnąć z siebie
chociaż tak naprawdę interesują mnie bardziej
tradycyjne formy na przykład zawsze tracę rozum
gdy tęsknie za kobietą rembrandta
czy też ostatnio zdarza mi się
układać zmartwychwstałe wróble lepsze to
od wyrywania sobie języka lub szukanie
innych po omacku lubię też wspominać pierwszą
miłość o zapachu dziwki z dobrym gustem
no i stało się jestem uzależniony jak poszarpany
latawiec co prawda nie zawsze tak było
dziś znów odwiedzam miejsca gdzie krwawienie
ulic miesza się ze schizofrenią kamienic
można by tu mówić o nadziei która gnije ostatnia
jak w boskiej komedii aż trudno wyczytać
coś z twarzy dlatego mówię o pewnym
zwycięstwie duszy nad zdeformowanym ciałem
jak u Ginsberga
pamiętam szorstkie dłonie żebraka po raz
pierwszy przestałem się użalać nad kimkolwiek
to tak jakby śnić o niebie dla klaunów
i nieskończonej niewiary w siebie