Franciszek Lacki
Dodane przez Kijowski dnia 11.06.2015 21:53


Preludium

Proszę o szczególną ochronę.
Wypalam trawę i płonę.
Gdzieś między Ołtarzami Gołaczami,
Kosowem Lackim,
A rozstrzelaną Sterdynią
Obłoki płyną.

Obłoki krzyże kreślą odrzutowe
Na niebie, które nas wezwać gotowe.

Gdzie wokół Toledo wije się Tag,
Gdzie Franciszka Stygmaty,
Gdzie skręca Bug,
Gdzie Ród Ossolińskich bogaty.

Mam warstwy. Nadaję się na studium.
A to dopiero preludium.
Jestem jak strefa, ostoja, jak zalew.
Wiem próżne żale.


Vanitas

Zaczyna się opera.
El Greco dzieła.
Skąd tu przybyłeś Franciszku
I w wersji której ?
Czy Cię tu wojny przygnały, ponure ?
Czy Cię szwoleżer Krasiński
Z Hiszpanii zabierał ?

Jaki ptak, jaki kos u stóp czaszkę złożył ?
Barwy przeoblekał
Spalonych w Treblince,
Pepeszami rozstrzelanych w zbożu
Jak sołtysa - Myszkę Józefa.

Lachy. Rusy. Nasza wiara.
Granice. Miasta po powstaniu
We wsie zmienione przez Cara.


Stygmaty

A tyś na to wszystko patrzył
Przez cztery stulecia z plebanii,
A wokół ludzie zwyczajni. Tacy zwyczajni.
Jak ciemny obraz przez muchy
Niszczony przez lata.

Nie z tego świata.

Odszedłeś w zapomnienie mówią.
Malarza - nieznane nazwisko.
Świętemu kłaniali się nisko.
Dla większej chwały Boga
On robił wszystko.

Rozświetlał jak Caravaggio,
Jak zmartwychwstały
De la Tour z Mozeli.

Gdyby nie ten niemiecki porucznik
Hermann Voss i wojna.
O nim by też zapomnieli.

Dziś w diecezjalnym muzeum ogląda Cię wielu.
Opowiadają legendy o formie, o stylu,
O prekursorstwie, o późnym odkryciu.

W życiu !

Jesteśmy jak stanica,
Jak rezerwat, jak ptak.
Na granicy imperiów
Gdzie mieni się świat.

Przyszedłeś za Napoleonem ?
Czy Rzeczypospolitą Obojga Narodów
Masz jeszcze w pamięci ?
Oni tylko do walki, do czaszki.
Do grobów.

Marni
Choć święci.


Ekstaza

A tutaj Izabella Galicka i Hanna Sygietyńska.
Uniesione Panie.
I koślawa Polska i duma, drwiny.
I zawiść. I zamieszanie.
Księdza proboszcza - szlachetny testament.

A Ty ? - Badają dotyk pędzla,
Że jakaś w rogu skaza.
Barwy nieba. Nędza.
Ty nie wiesz co to obraz.
Lecz znasz co świętych obraza.

I stałeś się jako park krajobrazowy
W rezerwacie
Pośród biskupiego miasta.

Smugi wokół głowy.
Obłoki jak krzyże.
Modlitwy powolne. Wzloty chyże.

Czaszki u naszych stóp.
Krew broczy jak rzeka wierna.
W chmurach bitewny huk.
Grzmi Stoczek, dudni Samosierra.

Ptasie powietrze, ogień wiary, chrzcielna woda.


Coda

Znikąd ochrony, niepewna strefa
I kosów nurskich ostoja.
Twoje ręce i nogi przekłute.
Drutem.
Pięknoduchom - za pokutę.

Ślad brzozy na niebie,
A bobry płyną brzegiem.
I kłębią się chmury i opadają mgły.

Zlatują lackie ptaszki św. Franciszka.
W modlitwie wznosimy się my.
Krew z rąk i nóg Twych tryska w strugach.
Do Buga.


http://atkijowski.blogspot.com/2014/06/franciszek-lacki.html