Z chmielobrania
Dodane przez mgnienie dnia 17.05.2015 07:25
Najbardziej zapach - cierpki,
przywierający do opuszków palców.
Sprawnie sortowane szyszki,
puszyły się w przepastnych koszach.

Przez szpary, osmolonych desek,
wpadało sierpniowe światło.
A w nim, niezliczone drobinki kurzu.
Chmielowe ramki oplatały kolana.

Kobietom - praca jakby nie ciążyła.
Historie o pokutujących duszach,
mieszały się z psotami dzieci
i pijaczynami w rowach.

Nieśmiało ujawnione marzenie,
o własnym psie - mądrym Szariku,
kwitowano pobłażliwym uśmiechem.
Ledwo starczało na chleb i zeszyty.