***
Dodane przez Agamemnon dnia 10.03.2015 04:20
Maryja Królowa Polski


Maryja Królowa Unii Europejskiej






Wniebowzięcie co chwałę Twoją rozpromienia i głosi
Na złotych ustach magnifikatu
Złotym promieniem nadziei jak jutrznia się tworzy -
Gdy wracasz do swych dzieci w przeróżnych epokach

I wszystko Królowo co słowa Twe nam przynoszą
Przyjmujemy z uwagą.

*
Matka co łączy ziemię z niebem
cóż to dla Ciebie być w słowie Pana
i prosta tak jesteś jak proste Twe serce
tulące skinienie nieba, by życie tętniło na ziemi.

Ciężarem życia styrana , czekałaś zgodnie z rytmem czasu
który dla Ciebie się spiekał.
Serce matki najprostsze, serce matki bezradne
lecz w żywym zanurzone źródle
w samym Boga południu .

Gdzie jesteś poezjo życia w niebie?
czy i w niebie brak wyrażeń
dla wielkości Boga, jego syna i Maryi?

Słońce to tylko wodór przechodzący w hel,
planety to tablica pierwiastków niewielka
a sen i ten sen ubrany w przepowiednię
zamienił się w coś co nie umiemy zapowiedzi ogarnąć.

Pozostaje nam tylko milczące uwielbienie
a potem już tylko cierpienie i milczenie ale
i złotolica
nadzieja bardziej rzeczywista niż rzeczywistość bólu i kamienia
i chleba.

Nie dziw się zatem niebu samo jest pogrążone w zadumie
i nic piękniejszego od zadumy nie umie wyrazić;



Słońca girlandy niby z kwiatów plotła
Miesiąc srebrny pod nogami gniotła
Słońce lecące trzymała nad czołem
Szła nad lasami i leciała dołem
Tęcze ją ciągle oskrzydlały kołem

A na jej głowie wieniec z gwiazd dwunastu
Złocistym kołem się ściele świętym Boga Miastem;

Cóż to dla Pani być w słowie Pana?
Od Boga przyszłaś i Bogiem wezbranaś!
On co chwałę Twoją rozpromienia i głosi
Słynna i czczona od lat dwóch tysiąca
Na złotych strunach magnifikatu świata
Świetlistym traktem wśród narodów słońca;

Słońca girlandy niby z kwiatów plotła
Słońce lecące trzymała nad czołem,
Tęcze ją ciągle oskrzydlały kołem
W chórach serafickich wtórującym grzmocie


Złocistym kołem się ściele świętym Boga Miastem
A na jej głowie wieniec z gwiazd dwunastu;

Laur słońcem otwartym świecił nad głową,
Błękitny diadem z gwiazd dwunastu w ozdobie
Tak Przenajświętsza gdy stoi na globie
Depcząca węża swą stopą perłową
,
Husarią wielkiej odsieczy wiedeńskiej
Okryta płaszczem niebieskim panieńskim
I gwiazd dwanaście jej płonie nad głową

A na jej głowie wieniec z gwiazd dwunastu
Złocistym kołem się ściele świętym Boga Miastem
I chleb powszedni łączy z Boga żyznym Chlebem -
- A tymczasem na jutrzni różowej,
Królowa co łączy ziemię wraz z niebem
Pokazywała - nad pogańską zgrają
Święta - w koronie niebieskiej, perłowej
Nad którą ciągle - ranne gwiazdy wstają...



**
Niebieskie dziewczyny przynoszą płaszcz biały
(Niechże tak chwałę anielstwu opowie
Z księżycem u nóg
W splot złoty wspaniały
Co płonie
Z gwiazdami na głowie)
Dla swej królowej na tronie
O twarzy pięknej ponad archanioła
I po anielsku zbierać ducha z duchem
Piękność jej jadłem jak wąż który zioła
Okręca swoim żelaznym łańcuchem


Na tronie niby święta palma kwietna
Ponad anielska najwyższa w orszaku
I wysmukłością postaci szlachetna
Na turkusowym jak niebo czapraku


Chrystus nas woła: wy którzyście smutni
Idźcie do Matki, patrzcie w błękity
Oto gwiazd dwanaście wszystkie w kształcie lutni
Wychodzą z fal morza gdzie zorzą się świty


W splot złoty z gwiazdami jak diadem na skronie
Jak zorza, niebieskie klejnoty jak harfy niech grają
Niech gwiazdy płoną jak morza w koronie
Niechaj powstają wszechświaty wysokie i ziemia niech słucha
Różowa piękność królewskim pozwaniem. O Panie!
Nie z ciała wskrzeszona ja jestem lecz z Ducha.




Agamemnon


ps.

wezwanie


chodźcie z nami
patrzcie w niebo!

tam górami bądźcie
i chodźmy górami!

bo nad nami, nad wzgórzami i morzami
Stella Maris, Stella Orbis na błękitach
z gwiazd dwunastu na gór szczytach
sprzyjająca

chodźcie z nami, patrzcie w niebo!
tam górami bądźcie i chodźmy górami

za górami wielkie morza
w pół obręczy, gwiazd dwanaście na gór szczytach
słońc płonących -królująca

Na krawędziach słońc przełęczy
sic ut maris po przestworzach
po promykach biegnie słońca
radius Dei w kształt błękitu

Tam wśród słońca na wpół tęczy
gwiazd dwanaście na gór szczytach
po promykach biegnie słońca
na krawędziach gwiazd przełęczy
słońc płonących - Stella Orbis jaśniejąca


Chodźcie z nami, patrzcie w niebo
diamentami płachty skrzące

kosmicznymi przestrzeniami
zostawiamy -

zostawiamy krwawą ziemię
krwawe słońce



Agamemnon