Względność negacji, negacja względności
Dodane przez Roman Rzucidło dnia 26.02.2015 01:40

Nie dla mnie ten świat ruskich oligarchów. Za oknem
wiosna znów zepsuła powietrze. Pachnie rzepak i kasztany,
a tak fajnie nam było wśród swojskich spalin.

Jeszcze ktoś ma nadzieję: jakie to nieznośne,
jakie melodramatyczne. Najszczerszy kicz,
którym udławią się monstra postindustrialnej
cywilizacji, jeśli tylko przetrwa. A perspektywy

nie są najlepsze. Nie dla mnie ten świat
cyfrowych pierdnięć, skundlonej władzy i tysiąca
odmian globalnej zagłady. Mój ród wywodzi się
z Imperium Pustyni, wykołysały mnie lektyki plemiennych
władców, wyszedłem z bezkresu, lecz uwięziły mnie
zatłoczone miasta. Ich stalowe konstrukcje są podnóżkiem
fałszywego bóstwa, jemu teraz służę, nie na swoim
miejscu, nie swój odmierzam czas.

I tyle tego, że muszę pozostać tu do końca. Choć ten też
względny, to takie powszechne prawo. Nie dla mnie ten świat
islamskiej rewolucji, katolickich zjaw, wszechobecnych gierek
między starymi przyjaciółmi. Nie dla mnie rzeki złota,
rzeki krwi.