Opowieść spod Czerwonego Wstydu
Dodane przez Bernadetta33 dnia 20.02.2015 18:50
Było już wszystko. Człowiek pod drzewem,
człowiek z betonem. Dano mu nawet żelazne ręce,
nierdzewne kości. Nikt jednak nie dostrzegł
człowieka, który jednym, niewielkim palcem
rozpalał nieobiecaną ziemię.

Tłucze się Brangien z kolczykiem w nosie.
Pod pachą taszczy miłość w butelce.
Może nie ona, jak czarne matki, przykrywać będzie
jasne, zwęglone głowy.

Tyle poruszeń, napiętych żył.
Tyle kamieni przy kamieniu.
Mojżesz bez laski, skrzyczenia mew.
I tylko morza nie chcą się rozstąpić.

Położył człowiek człowieka pod drzewem.
Przysypał piaskiem nieswoim. I odszedł nagi
z kropelką krwi, kolczykiem w dłoni.