***
Dodane przez mandragora dnia 23.01.2015 00:08
złote papierki po marcepanach jeszcze skrzą się na stole
jak kałuże w lekko zbutwiałym słońcu które wschodzi nad Buzau
puste zimne domy poutykane pomiędzy żarzące się zielenią trawniki zachwycają
kunsztowną formą i estetyką wieńczącą współczesne trendy
tacy ładni na przekór brudnej jesieni patrzymy na siebie z zachwytem
tysiąc siedemset piętnaście kilometrów dzieli nas od innego wszechświata
w którym diamenty mają zapach czekolady a dłonie są miękkie i dziewięćdziesięcioletnie
zajęci poszukiwaniem sensu przegapiliśmy wspólne jutro po którym został stary dywan
i kupiony za pierwszą wypłatę koc
w Buzau nie ma prądu ani wody za to codziennie pada tutaj wnikający we wszystko deszcz
wciąż istnieje szansa na jakieś potem
przemoknięte rzęsy włosy i paznokcie nie pozwalają zapomnieć o marzeniach
uczucie głodu stało się symptomem życia które rozlewa się od stóp do głów
ciepłe i nieprawdziwe w temperaturze poniżej zera
mamy na głowie kredyt i mączniaka prawdziwego który grasuje w ogrodzie
łapczywie oddychamy jakby miało nas to uratować przed nieczuciem
reanimować gnijące od wewnątrz błony
tysiąc siedemset piętnaście kilometrów stąd podczas jednego połknięcia śliny
sztywnieje kilka łap i rąk należących do starych- zdrowych w środku ciał
nasze piękno psuje się od korzenia - żyje