Ostatni rejs generalissimusa.
Dodane przez jacekjozefczyk dnia 07.01.2015 20:34
Wódz bliski śmierci. Dusi się i ślini.
Tuż przy wezgłowiu syn, córka i świta:
Beria, Malenkow, Mołotow i inni;
w tle koń trojański - rubaszny Nikita,
nadworny błazen. Noc. Beria szaleje;
toż to Kuncewo, a nie jakiś Wersal.
Lży, atakuje, jak mały kundelek,
konającego. Jest dwudziesta pierwsza
czterdzieści dziewięć. Batiuszka odpływa.
Sierp tnie już cumy, młot dobija łaty.
W kadrze stop-klatek róże, krwawe żniwa,
głód, kanibalizm, Miednoje i Katyń,
łagry Syberii, znów róże. Ławrientij
z pasją szamana zaklęciami sypie.
za nim Nikita - w spekulacjach spięty
z rezonansowym pudłem pierwszych skrzypiec;
dość błaznowania! Tyran krwią zarzęził.
Przed nim ponure, wezbrane koryto.
Łajba dryfuje, odcięta z uwięzi,
w kipiel. Kierunek - archipelag nicość.