Jesienny spacer. Ceremonia
Dodane przez Gloinnen dnia 22.10.2014 06:37
Obce miasto prowadzi w przeczucia po bliznach;
słońce gniazda rozwija, uwalnia z nich słowa,
a na liściach żyłkami czerwieni się słodycz,
a przypadek pochyla, przybliża ramiona.

Nie zapomnę; choć mgła tę gorączkę ostudzi,

chcę. Podążać za nurtem w nieznane zmyślenia,
wraz z powodzią dosięgać okiennic i dachów.
Tutaj cisza i spokój. Tak trudno popatrzeć
prosto w oczy, gdy jesień w dotyku się iskrzy,

zmieniam barwy; choć pragnę nie przejdzie przez usta,

wkrótce przyjdzie zapłacić. Rozmienię się w rzece
na odbicia, rozbłyski. Zagarniaj, zagarniaj
ciepłą dłonią chłód wody, pokorne minuty,
których było za mało, by unieść się światłem

blisko, bliżej; choć granic nie wolno przekroczyć.