Rozwód (zupa bywa za słona)
Dodane przez Krzysztof R Marciniak dnia 21.10.2014 13:23
czerwienią na liściu nie będę pisać. ma do woli na własność krzykliwej
barwy.
wietrznie nie mogę myśleć, konkurent za oknem czyni to naturalniej.
efekty na chmurach obserwuję od rana.
przemeblowanie świata niesie ryzyko powodzi. łzy nie przystoją mężczyznom.
zatem życie pozostanie przy życiu, świat nabierze wody w usta.
przetrwa do zmiany czasu na szybie okiennej.
rozleję twoje źle nawarzone piwo na zimnej płaszczyźnie. niech płynie pod
korzenie złości.
wyrywasz ciepło ze słonecznych plam. odpokutujesz to.
wiersza dla ciebie nie będzie. napiszę suchą gałęzią na trawniku
przekleństwa.
kiedy wrócę, masz być nowa.