Niedziela
Dodane przez Dikstra dnia 04.10.2014 22:48
Dzisiaj zobaczyłem ludzi. Jeszcze inaczej. To nie tak, 
że byli wycięci z tła. Oni pochłaniali przestrzeń. 
Z przodu. Pochłaniali i filtrowali głębię. 
Na płasko. I zostawiali za sobą. Na płasko, 
upapraną w ściek - w szarą pleśń. 
Dlatego nie da się długo wytrzymać w tłumie. Dlatego 
gdy na park napadła wycieczka, napadło i mnie. 
Złapałem człowieka w ubraniu 
bez koloru. Telepało mną i nie wiem, 
czy by mnie nie pociągnął. Z sobą. Tak bardzo osłabłem. 
Z braku piękna robię się rozbity, jak drzazga. 
Kto nie da rady mnie wtedy przywłaszczyć? Kto usłyszy 
jak wołam? Wołam! Stój! Rozejrzyj się! 
Jak można prószyć ludzi. 
A on opowiedział mi, że chciał po górach. 
Z przyjacielem. Może i na bosaka. Ale 
wyrabia normę dla francuzów. Na słuchawce. 
Uwierzysz? I teraz nigdy nie zobaczy zorzy. 
I jeszcze na pewno wcale nie jest gejem! Tak 
wprawdzie czasem. Ale nie! Ma żonę 
i oglądał w telewizji. Boi się.
Tak, Tak rozumiem. Też jestem ujebany w ciele. 
Na sucho. Czy boję się? Tego akurat nie wiem. 
Nie zawsze wiem w co gram i w co kłamię. 
Ale jest ratunek w poza. Darek Sugier obiecał. 
Miłość i wolność poza ciałem. I wie pan. 
Ahh! Co tam można robić!  
Na ten przykład Darek.
Co wieczór. Wysyłał na srebrnej tacy 
kupę. Zwyczajne gówno wysyłał Bogu. 
I on potem został świętym Piotrem. 
I teraz ja nic nie rozumiem. 
Boję się.