Kwaśny luty
Dodane przez admin dnia 01.01.1970 00:00
Oldze i Romkowi
Gdy nie dają szans rozbudzone dzieci;
albo to jest najważniejsza szansa.
Zapal, wcześnie zapal;
palę arkuszami zeszłorocznych ocen.
Jeszcze wcześniej uderzenia, trzask -
pojemniki na śmieci opróżniane w śnieg.
Kto żyw w nieznanej ciemności
przeszukuje teren Martwej
i przyległych; natkną się na psa, czy nie...
Popiół, wszędzie popiół,
rudoszary ślad po wcześniejszych,
teraz dumnych ze swego pióropusza.
Nad dachami wpada w poślizg wiatr
jak cuchnący oddech chorego olbrzyma;
otrzepuję się z sierści, ciemność trwa -
a właściwie trawi resztki. Potem blask.