Opowieści z dreszczykiem
Dodane przez Yagoda dnia 18.08.2014 19:17
Słyszycie? Coś znowu szeleści i stuka.
To ciotka Amelia binokli swych szuka.
Gubiła je ciągle, bo była ofermą,
lecz po co jej w grobie? Tam przecież jest ciemno.
A co to przebiegło przez ciemny korytarz?
Wuj Zenon się chyłkiem do barku przemyka.
Za życia co wieczór się raczył gorzałą,
z kieliszkiem zmarł w ręku - i tak mu zostało.
A w kuchni przy piecu przykuca czasami
duch bladej dziewczynki z dużymi oczami.
Nie wiemy nic o tym nieszczęsnym dziecięciu,
bo nie ma jej w żadnym albumie na zdjęciu.
Mawiają niektóre rodzinne plotkarki,
że może to mała córeczka kucharki,
rezultat miłostki z pociotkiem prałata,
co zmarła na tyfus, jak miała trzy lata.
Gdy mało ci wrażeń, to zejdź do piwnicy,
tam stary stryj Hugon w pomiętej szlafmycy
kościstym paluchem przelicza dukaty,
nieświadom, że dawno się przeniósł w zaświaty.
Tak razem mieszkamy w harmonii i zgodzie,
niestraszne są zjawy, gdy masz je na co dzień.
Lecz nocą, gdy księżyc w me okno zagląda,
niekiedy się wzdrygam i kołdrę naciągam.
Tak wiele sekretów ten stary dom kryje,
lecz czas już do łóżek, nim północ wybije.
Gdy ranek przywróci rabatkom kolory,
rozpłyną się słońcem spłoszone upiory.
Choć czasem na ganku w pogodne godziny
zaskrzypi bujany fotelik z wikliny.
Prababcia Eulalia zdrzemnęła się krzynę,
pomódlmy się dla niej o wieczny spoczynek.