Wiersz trzydziesty pierwszy (podsumowanie)
Dodane przez Jędrzej Kuzyn dnia 30.06.2014 14:01
A wciąż jestem jakby nie ja,
jakbym obok siebie gdzieś
przechadzał się i dopiero
za chwile miał powrócić.

Otworzyć okno,
wpuścić tlen,
podlać kwiaty,
dotknąć wargami smutnej
twarzy matki.
Ojca wyciągnąć z mroku
zapomnienia.
Powiedzieć kilka dobrych słów.
Tym, którzy na to zasługują.

I jeszcze kilka bardziej dobrych
tym, którzy wydają się być
szorstcy jak przełamany kamień
i odwróceni w cztery strony samotności.