M.K.E. Baczewski w Mikołowie - 26.10.2012
Dodane przez moderator2 dnia 22.10.2012 14:48
Instytut Mikołowski zaprasza na spotkanie autorskie Marka Krystiana Emanuela BACZEWSKIEGO, związane z jego najnowszą książką pt. Bajki Baczewskiego (wyd. FA-art, 2012).
Prowadzenie: Krzysztof Siwczyk, Maciej Melecki i Autor.
26.10.2012, godz. 18
Marek Krystian Emanuel Baczewski - ur. 1963, poeta, prozaik, felietonista, eseista. Dotychczas wydał tomy wierszy: Fortepian Baczewskiego i inne konstrukcje (1994), Taniec piórem (1998), Kasandra idzie przypudrować nosek (1999), Wiersze żebrane (1999), Wybór wierszy (2000), Antologia wierszy nieśmiałych (2003), Morze i inne morza (2006), Pięć poematów (2006), Fortepian i jego cień (2010) oraz zbiór esejów: Była sobie książka (2011). Mieszka w Zawierciu.
Pisarstwo Baczewskiego jest pełne paradoksów. Zdaje się bezceremonialne, dosadne, ale jednocześnie - w tych samych utworach - zdradza imponującą erudycję autora. Baczewski jest, czy też chce być, dziedzicem klasycznych i nowoczesnych arcypoetów, a przy tym występuje jako dziecko swych czasów, w których doszło do spektakularnej dewaluacji humanistycznej i artystowskiej tradycji.
Baczewski zmaga się w swojej książce z dziedzictwem racjonalnej, spekulatywnej, dialektycznej filozofii, zestawia ją z narracyjną logiką bajki, wykoślawia i doprowadza do absurdu, ujawnia jej (filozofii) konwencjonalność, ale też - poetycki walor. Bo też porażki filozofii (jej ograniczenia albo jej szaleństwa) okazują się wygraną literatury.
Krzysztof Uniłowski
Autor Bajek Baczewskiego udatnie łączy poetycką wrażliwość na słowo z prozatorską swadą. Interesują go przede wszystkim kwestie filozoficzne, takie chociażby jak natura bytu czy sens wiary. Brzmi to nieco nazbyt poważnie jak na bajkę? Dzięki niepowtarzalnemu stylowi prozy Baczewskiego - niekoniecznie. Mnoży on poetyckie metafory, ale jednocześnie potrafi tak "zakręcić frazą", doprawiając ją ironią i dowcipem, że trudno się od tej prozy oderwać.
Robert Ostaszewski
Fragment książki:
BAJKA O KRÓLEWNIE, KTÓREJ NIE BYŁO
Była sobie pewnego razu królewna, której nie było.
Coś tu nie gra, prawda? Była, ale jej nie było. A może ani to, ani to? Albo i to, i tamto - była i zarazem jej nie było? Za jednym, jak to mówią anarchiści, zamachem stanu? Kimkolwiek jesteś, czytelniku, założę się, że oczekujesz ode mnie jednoznacznej odpowiedzi w kwestii królewny: było z nią tak i tak. Nie było zaś - ani tak, ani tak. Nic z tego, czytelniku, muszę cię rozczarować: pomyliłeś drzwi, pomyliłeś piętra. Pomyliłeś światy. Pytanie o nieistnienie, jeśli takie pytanie istnieje, powinno być zadawane tym, co nie istnieją. Wszak nigdy do końca nie wiadomo, czy człowiek nieistniejący nie istnieje w ogóle, czy też nie istnieje w każdym z osobna zdarzeniu, które mogłoby mu się przytrafić, gdyby istniał.
Nie mnie w każdym razie rozstrzygać, czy królewna czeka w progu zaświatów na spóźniający się przelew rzeczywistości, czy też wymyka się obławom akwizytorów doczesnego bytu. Jeśli wolno mi zaprezentować ukutą naprędce hipotezę, to przypuszczam, że jej nieistnienie miało się tak: kiedy ktoś myślał o niej, nie było jej w tym miejscu, gdzie ów ktoś przebywał. Jeżeli natomiast nie zastanawiano się nad nią wcale, nie wspominano jej etc. - nie było jej w żadnym punkcie wszechświata. Tak oto wyglądało nieistnienie królewny, której nie było.
Ktoś, kto przez całe życie doglądał plantacji wężowego ogórka albo bielunia dziędzierzawy, może doznać przeświadczenia, że jego żywot osiągnął stan pustki doskonałej. Nie jest to zgodne z prawdą. Bo skąd niby pewność, że czas istnienia nie jest najodpowiedniejszą porą na gromadzenie słabości? Nasze braki - tu, na ziemi - być może są tylko nędzną karykaturą prawdziwych niedoskonałości. I pomyśleć, że w świecie platońskich idei zabrakło miejsca dla idealnych wad i nieprawości!
Zakończmy tę dygresję i wróćmy do królewny. Poza tym drobnym detalem, że nie istniała, żywot jej w zasadzie niewiele różnił się od naszego. Weźmy na przykład stan posiadania słoni. I ona, i my - nie posiadamy ani jednego. A więc pod tym względem nie różnimy się od siebie. Różnice między nią a nami są naprawdę drobne i należą właściwie do kategorii zjawisk czysto językowych. Na przykład: ona nie żyła w dostatku, my żyjemy w niedostatku. Ona nie miała okazji być piękną, my zaś jesteśmy po prostu niepiękni. Po prostu i delikatnie mówiąc. Taka była nieistniejąca królewna.(...)
Instytut Mikołowski
ul. Jana Pawła II 8/ 5
Mikołów
www.instytutmikolowski.pl
(nadesłane)
Rozszerzona zawartość newsa