Wieczorna stołówka
Dodane przez Leliwa dnia 15.04.2014 08:08
Nikt nawet nie pamięta, kiedy się skończyła
w opuszczonej stołówce ostatnia wieczerza.
Jarzeniówka mrugała jak lampka oliwna,
nawet Judasz już poszedł, żeby kogoś sprzedać.
Stare resztki bigosu, brunatnym sgraffito,
zostały na obrusie znakiem przeszłej uczty.
Nie chustą Weroniki jest lecz szmatą tylko
z przyschniętymi śladami kolacji maluczkich.
Krzyżowały się nogi metalowych krzeseł,
w chłodnej ciszy wieczoru, jak las krucyfiksów.
Zapach moczu o chloru zimną falą przeszedł
spod drzwi ciemnych toalet, pełzając donikąd.
Zza okiennic dochodził oddech późnej zimy.
Złamany chleb spoczywał na brudnej podłodze.
Światło zeszło cichutko i leżało przy nim,
lecz nie było nikogo, kto by mógł go podnieść.