Wiersz dwudziesty
Dodane przez Jędrzej Kuzyn dnia 12.04.2014 01:36
Tak już mi sądzone. Odbijać się
i odwracać. Zamykać powieki,
a kiedy je podnoszę teatr pusty.
Aktorzy nie schylają głów.
Publiczność na zewnątrz podnosi kołnierze,
naciąga rękawiczki. Cisza.
Jeszcze ostatnia żarówka nad wyjściem
odsłania pojedyncze litery.
Pisać nowy dialog w środku wszechświata
tak jakby odrzuconym zostało się
pod kreskę. To cała filozofia,
potem tylko słodycz opuszczanej kurtyny.