Wiersz osiemnasty
Dodane przez Jędrzej Kuzyn dnia 04.04.2014 22:06
Zazdroszczę im, chociaż koloru,
którym do mnie mówią nie poważam.
Wiem, że jest tymczasowy.
Erozja czasu zniszczy go prędzej niż odpadnie
ziarno piasku od muru. Gdzieś są wartości,
tak je dla mnie składano? Uczyłem się ich
jak pacierza. Jak tabliczki mnożenia.
Już zdawało się, że nic nie ujmie bieli
mojego powołania.
A tu żarówka w środku labiryntu
a nić zawiązuję w węzeł. Już nie chcę
wyjść. Te kilka luksów wieczność
przesłania swoim cieniem.