***
Dodane przez Caramella dnia 03.04.2014 23:34
nie, nie kłamię codziennie
między porannym piejem Alfreda
a wieczorną lulajką
tylko tyle jest miejsca
na nie bycie kimś
kim zaciekle być udajemy

zmierzch. Pod oknem ujada
zaniedbana, na-wpół-już-obca, twarz
w dzień ukryta przez dłonie
wygładzane sporadycznie ciekłą parafiną,
ledwie słyszalna pod stukotem paznokci
pociągniętych bielą "Bonjour"

niewesołej mnie nie ma już prawie
niewesoła ja, żegna się z państwem
ostentacyjnie wachlując powietrze otwartą dłonią
od jutra będzie mieszkać za piecem
tam można umrzeć bezszelestnie