*** (tylko jej kot...)
Dodane przez Keront dnia 01.07.2007 06:03
co rano, gdy dotyka żaluzji w romantycznym tanim
hotelu, a czas nagle przestaje być
pieniądzem, gdy przydrożne kamienie nucą melodię marszu
żałobnego, zmuszając na co dzień radosne wierzby do
lamentu, słońce praży przetłuszczone rozdwojenia
i szydząc życzy powrotu do gderania wiejskich
sklepików. do obmów za plecami i szukania
śladów miłosnej fermentacji nienarodzeń. gdy wczorajsze
plamy i ręce opłukuje w najgłębszej znalezionej
kałuży tabunu zmieszanego ze łzami kurtyzany
drugiej kategorii, wiatr pachnie jak zwykle codziennością
jagód i małpim śmiechem zwierzątek domowych.
tylko jej kot czasem cierpiał