upadły
Dodane przez Papirus dnia 11.03.2014 12:23
kiedyś zaprzyjaźniłem się z brzozą
ale po ostatniej burzy z piorunami
pękło jej coś w środku
już nie chce słuchać o śmierci
- noszę ją w sobie
ale jak będę szedł ulicą
wyrzucę z siebie znaki stopu
i wszystkie zachwyty dozwolone

może zachłysnę się niezrozumieniem
i rzucę rękawicę uznanym pojęciom
co płyną z prądem
i z duchem twoim a na marginesie
zimno
- swobodne myśli robią przeciągi

jak cię poznam to zaczepię
i razem dojdziemy do miejsca
w którym stan śmiertelności jest do przyjęcia
a obecność zostawmy na ostatnią wątpliwość

wszystko pcha się do umierania
jeśli spotkasz boga
powiedz jej że zupa była za słona
ale czekam na drugie
- życie jest gorzkie
kiedy ostatnio umierałem
miałem wolny dzień
dzisiaj pracuję nad sobą
- czy jest na sali jakiś Chrystus?
z resztą niech boli
niech gnije
niech się odrywa
martwica
amputacja
i proteza w miejscu gdzie miały być skrzydła