Dokończenie wiersza M. Kondrata z "Dnia świra"
Dodane przez mefisto35 dnia 05.02.2014 18:37
w ogrodzie siedzi królewska para
gapiąc się w dąb od zmierzchu do rana
nawet powieką nie raczą mrugnąć
wzrokiem zamienią to drzewo w próchno

trony korzenie zdążyły zapuścić
ptaki gniazda wiją jakby w puszczy
szaty porosły pleśnią i trawą
siedzą i nie drgnął w dąb się patrzą

wreszcie w drzewo piorun trzasnął
ognisko powstało wielkie jasne
więc przy nim grilla zrobili
drinki przez cienkie słomki sączyli

grill przerodził się w wielką ucztę
szambelan pożarł dwie owce tłuste
dwórki odpadły przy trzeciej flaszce
hetman z antałkiem zasnął przy baszcie

kanclerz z królową zatańczył tango
pięć beczek wina jak nic przepadło
pijany władca zaśpiewał disco
aż wódką z wulkanów pięknie trysło

uczta trwała by pewnie bez przerwy
lecz głodni poddani na nią spojrzeli
widły i grabie zatańczyły walca
pognały pijaków w objęcia diabła

morał z tej bajki taki wynika
pilnuj narodzie pragnących władzy
a kiedy zaczną oszukiwać
arena ich czeka wściekłych byków

Czyli bracia Kliczko na ringu:-)