PUSTYNIA
Dodane przez Krzysztof Kleszcz dnia 29.06.2007 11:54
Nie ma słów, język całkiem uschnięty.
Wydma sunie po rynku, Mickiewicz dłubie w oku.
Takie czasy, więc wyłzaw to. Piłkarską środę
i mętne bro, w panoramicznym ekranie grę
na zero zero. Może przysiądzie się ktoś odwrócony?

Wzrok szuka czegoś do czytania, znajduje
wyskrobane nożem: łotafak. Kobiety mają serial,
mężczyźni drugą połowę. Telewizory błyszczą
bez fonii. Wszystkiego można się domyśleć
kocham cię, kopnął i biegnie.

Brakuje słów, bo żołądek podchodzi do gardła:
w programie kulturalnym - przepis na sałatkę.
Kto jeszcze pamięta, co było na początku?
Gdy mówię dopieszczam wersy,
ludziska patrzą na mnie podejrzliwie.