wiersz siódmy
Dodane przez Jędrzej Kuzyn dnia 03.01.2014 19:16
Miejsce, w którym przez chwilę się zanurzyłem
miało wygląd statku płynącego przez wąski przesmyk.
Stałem na mostku ze schyloną głową, w obawie,
że zaczepię o przewody wysokiego napięcia.
Czekałem na chwilę ulgi.
Dotarłem do miejsc znanych, błyszczały neony.
A soczystość owoców zaskakiwała.
Kobiety jakby wszystkie spod igły lekarzy plastyków
zdawały się przekraczać nawet wyobraźni granice.
Ale następnego dnia przyszedł komornik
i kazał oddać sny. Przypomniał o podatkach.
Na kartce zapisał terminy płatności. Ziemia,
która przez chwilę zdawała się być krainą obiecaną
okazała się być tylko ojczyzną
wpisaną w wymiary geograficzne.
I chciało się zaintonować toast
o Polsko ty Litwo moja nie masz większej straty
niż zgubić siebie między sobą a ziemią.