Droga do Jamberoo
Dodane przez viviana dnia 19.12.2013 07:13
Dotarłam do Road - Sydney City - Kyama.
Jadę dość ostrożnie, bo droga mi obca.
Wzrok utkwiony w szybie. Widok dech zapiera.
Dusza podpowiada - Szczęście trzymasz w dłoniach.
Droga serpentyną, wije się i skręca,
z obydwu stron łąka, równo przystrzyżona.
Na zieleni pasą się głodne zwierzęta.
Wśród łaciatych wiedzie prym czerwona krowa.
Po błękity szczytów i w dolin rozdarcie
wdzierają się konie, w kamizelkach z derek.
Co żywe, do cieniu pod drzewa się garnie,
słońce nie odpuszcza, coraz śmielej grzeje.
Gdzieś tam stado owiec zepchnięte w doliny,
widać wygłodzone, bo skubią na suchym.
Natura stosuje jednak zamienniki,
bo jawią sie głazem już za pół minuty.
A tym razem, kozy świeżo ostrzyżone,
rozjaśniają pustkę na zboczu urwiska.
Tego nie doświadczysz przed telewizorem,
wszak kozę czuć możesz jak szczęście, lecz z bliska.
W oddali, na szczycie czerwona dachówka.
Szumią nad nią drzewka eukaliptusowe.
Farmerce wypływa pot spod kapelusza;
- W skwarze biedna dźwiga snów świetlaną stronę.
I oto Yamberoo! Widok jak z pocztówki;
W wodnym parku kręcą się głodni, tandety.
Lecz mnie zwykle nudzi ornament rąk ludzkich
więc ruszam do Kiamy podglądać gejzery.