Bliskość
Dodane przez mgnienie dnia 16.11.2013 09:42
Zmierzcha. Knot lampy tli się słabiutko.
Nasłuchują odgłosów kroków na śniegu.
Nie wraca. Czas odmierza droga po chleb.
Najpierw pod górkę, dalej las, las...
Zasypało ścieżki, ciąży każdy krok.

Przygasa. Jak uchylić drzwiczki piecyka?
Kto pójdzie do sieni? Kto wyjrzy za próg?
To tylko mysz, wiatr, gałęzie. Czekają.
Po ścianach prześliznęło się światło.
Sarna, łabędź, pajacyk. Widzisz te cienie.

Bawią się zgodnie. W kręgu ciepła.
Nie zabierają niewidzialnych zabawek.
Mała mama poziuzia, ubierze sweterek,
pogłaszcze liche włoski, przytuli.

W ciemnościach majaczą kontury strzechy.
Zmęczoną reką, w pośpiechu, przeciera szybę.
Cisza. Dzieci zasnęły przytulone do siebie.
Cała piątka.Najstarsza niedawno poszła do szkoły.

Miałam tylko dwa miesiące. Pamiętam.